Wywiady

Ksiądz Jerzy Chwiećko, pochodzi z Łubianki, koło Dolistowa. Jest 5 lat po święceniach. Uczy w II klasie gimnazjum i w knyszyńskim liceum
Czy słyszał ksiądz o Knyszynie zanim przyszedł tutaj pracować?
Oczywiście. Słyszałem, że jest to miasto królewskie i mieszkają tutaj ludzie o królewskim sercu, którzy są życzliwi kościołowi.
Jaka była księdza reakcja na wieść o przyjściu do pracy do Knyszyna? Czy chciał ksiądz tutaj pracować?
W przypadku księdza wikariusza nie ma wyboru, czy chce gdzieś pracować czy nie. Otrzymuje dekret Księdza Arcybiskupa i musi się do niego dostosować. To działa na zasadzie służby mundurowej. A decyzję o przyjściu do pracy w Knyszynie przyjąłem spokojnie i z poddaniem się woli Bożej, choć do końca nie wiem, jaka mnie czeka tutaj praca. Wiem, że jeżeli taka była wola Boża to będzie to dla mnie i dla ludzi powierzonych mojej duszpasterskiej pieczy najlepsze. Mam jednak nadzieję, że moja praca będzie owocna, a młodzież i osoby dorosłe, z którymi będę pracował, chętnie odpowiedzą na moje inicjatywy.
Ale pierwsza parafia to jak pierwsza miłość. Trudno było się rozstać...
Tak, coś w tym jest. Pracowałem w parafii św. Maksymiliana w Białymstoku i nie narzekałem na brak zajęć, z których miałem wiele satysfakcji. Oczywiście tu też nie cierpię na bezrobocie. Prowadziłem m.in. młodzieżowy chór(scholę), Ruch Światło - Życie (oazę), Ruch Domowy Kościół (Kręgi rodzin), Rycerstwo Niepokalanej, miałem też grupę lektorów. Poza programowo prowadziłem bezpłatnie kółko gitarowe, podczas którego uczyłem młodzież gimnazjalną gry na tym instrumencie. Ksiądz się jednak szybko przywiązuje do ludzi, miejsca i przestawienie się na inną parafię rzeczywiście trochę kosztuje.
Czym się ksiądz zajmie w Knyszynie?
W Knyszynie zajmę się tym czym będzie należało się zająć. Mam tu na myśli grupy młodzieżowe ale również i osób dorosłych. Mam nadzieję, że uda mi się pewne grupy stworzyć, jeżeli chodzi o osoby dorosłe. Co do młodzieży to chciałbym wraz z nią podtrzymać istniejącą scholę i może bardziej ją udoskonalić, myślę też o grupie lektorów, których chciałbym podczas spotkań nauczyć właściwej dykcji i zasad lektorskich stosowanych na ambonie. Niedawno zostałem mianowany przez Księdza Arcybiskupa duszpasterzem Nauczycieli i Wychowawców Dekanatu Knyszyńskiego. Będąc w Białymstoku byłem zastępcą Archidiecezjalnego Duszpasterza Nauczycieli i Wychowawców. Mam nadzieję, że w tym względzie uda mi się również pewnych rzeczy dokonać w tym dekanacie.
W Knyszynie jest ksiądz od 25 sierpnia, a już udało się księdzu zorganizować rajd rowerowy do Majewa, w którym uczestniczyła m.in. młodzież knyszyńska.
Tak. Rajd odbywał się w dniach 16-18 września. Został zorganizowany z okazji dnia św. Stanisława Kostki - patrona młodzieży obchodzonego 18 września. Był to czas integracji osób tej parafii z młodzieżą z sąsiednich parafii, czas gier i zabaw oraz wspólnej Eucharystii i pogłębionej modlitwy. Uczestniczyła w nim młodzież z Jasionówki, Korycina. Dojechała do nas również młodzież z Sokółki i Dąbrowy Białostockiej. Na zakończenie rajdu w Majewie odbył się koncert zespołu „Etna” z Malborka grającego chrześcijańską rege oraz pokaz żąglerki ogniami. Miała miejsce również zabawa, która zaowocowała wśród młodzieży zawiązaniem nowych sympatii.
Proszę powiedzieć czy trudno jest być księdzem?
W pewnym sensie nie jest to łatwe. Ciągle jest się pod obstrzałem opinii publicznej nakręconej często domysłami, plotkami i złośliwością, która szuka usprawiedliwienia własnego sumienia. Zubaża to autorytet księdza. Wiele działań może być interpretowane przez konkretne środowisko opacznie, a intencje księdza stają się nieporozumieniem. Często trudność stanowi brak owocnych wyników pracy. Czasami się wydaje, że życie toczy się na płaszczyźnie zupełnie innych wartości niż te, które ludzie słyszą w kościele, tak jakby były one jakimś przeżytkiem i czymś zupełnie zbytecznym. To trochę osłabia zapał kapłański, chociaż z drugiej strony mobilizuje do szukania nowych metod i form wychodzenia do współczesnego człowieka.
Wobec tego kim jest dzisiaj ksiądz? Jaki on powinien być?
Przede wszystkim powinien być człowiekiem otwartym na drugiego człowieka, potrafiący współczuć, rozumiejący życie i problemy człowieka. Powinien być człowiekiem potrafiącym płakać z płaczącymi i śmiać się ze śmiejącymi. Przede wszystkim, jako brat ludzi powierzonych mu przez Boga. Powinien kroczyć razem z nimi przez życie pomagając uszlachetniać serce, dając nadzieję i ukierunkowując na właściwy cel - na wieczność.
Jaką powinien posiadać osobowość? Powinien być ekstrawertykiem czy introwertykiem, energiczny czy bardziej rozważny?
Wszelki schemat byłby tu czymś niewłaściwym. Myślę, że każda wymieniona tutaj cecha osobowości jest dobra i ma pewną misję do spełnienia, jeśli pozwala kapłanowi być zdatniejszym narzędziem w rękach Boga. Ja z natury jestem raczej typem energicznym. To w wielu sytuacjach pomaga, chociaż czasami muszę temperować moją energię.
Jakie ma ksiądz plany odnośnie swojej pracy w Knyszynie?
Wiele na ten temat powiedziałem już wcześniej. Na razie wszystkiego nie będę zdradzał. Jestem może trochę ostrożny, ale muszę jeszcze się przyjrzeć tutejszemu środowisku.
Co ksiądz może zaliczyć do swoich sukcesów?
Trudno mówić o własnych osiągnięciach i trudno je widzieć już teraz. Jestem młodym księdzem. Miałem jednak osobistą satysfakcję, gdy moja uczennica z gimnazjum, która należała do tych trudnych uczniów przyszła do mnie poradzić się w swoich ważnych sprawach życiowych. To był dowód na to, że mimo wszystko we mnie jako księdzu dostrzegła pewien autorytet.
Do swoich sukcesów mogę zaliczyć poczucie tego, że udało mi się zbudować więź i jedność w ruchach i grupach, które prowadziłem. Miło mi jest, gdy odwiedzają mnie osoby z mojej pierwszej parafii. Myślę, że owoce mojej pracy kapłańskiej będą widoczne dopiero po czasie a ocenią je ludzie i historia - mam nadzieję, że pozytywnie.
Dziękuję za rozmowę.
Ja również dziękuję i życzę owocnej pracy dziennikarskiej.
Dziękuję.