Start
Wróć na początek strony
Przejdź do wyszukiwarki
Przejdź do treści głównej
Przejdź do danych kontaktowych
Przejdź do menu górnego
Przejdź do menu prawego
Przejdź do menu dolnego
Przejdź do menu bocznego
Przejdź do mapy serwisu
Start
Animacja 1
Animacja 2
Animacja 3
Animacja 4
Animacja 5
Animacja 6
Animacja 7
Animacja 8
Animacja 9
Animacja 10
Dane urzędu
  • Urząd Miejski w Knyszynie
  • Rynek 39, 19-120 Knyszyn
  • Tel. (0-85) 727 99 71, Fax. (0-85) 727 99 70
  • E-mail:   um@knyszyn.pl
  • Gmina Knyszyn NIP: 546-131-28-69
  • e-puap: /200220/SkrytkaESP
Menu wysuwane
Treść główna
Poleć stronę

Zapraszam do obejrzenia strony „Sylwetka księdza Henryka Błaszczyka - Sylwetka księdza Henryka Błaszczyka” 

Zabezpieczenie przed robotami. Przepisz co drugi znak, zaczynając od pierwszego.

Pola oznaczone * są wymagane.

Sylwetka księdza Henryka Błaszczyka

Religia

2003-04-09
Oderwać się od rzeczywistości


          Ksiądz Henryk Błaszczyk zanim zaczął malować, przyglądał się pracy stolarskiej swego ojca. - Meble robił bardzo zgrabnie. Często potem je malował - wspomina ksiądz Błaszczyk.
          Do szkoły podstawowej uczęszczał w Knyszynie. Już na lekcjach plastyki ujawnił swój talent malarski. Malował obrazki na oceny innym uczniom, aż pewnego razu zauważyła to nauczycielka i kazała, aby przestał malować za innych. W szkole rysował również twarze swoich kolegów.


          Po ukończeniu podstawówki myślał o pójściu do seminarium. Tam spokojnie mógłbym malować swoje obrazy, ale wybuchła wojna i nie było mowy o dalszym kształceniu. Rozpoczęło się zupełnie inne życie. - Przez te lata nie miałem kredki w ręku i nic nie namalowałem. Był wtedy strach i obawa o życie swoje i swoich bliskich. Ile strachu się najadłem, kiedy sowieci chcieli wywieźć mnie na daleki wschód - wspomina ks. Błaszczyk.


          Kiedy skończyła się wojna nadszedł czas odbudowy kraju, a także decyzja pójścia do seminarium. Czas w Wyższym Seminarium Duchownym w Białymstoku to czas nauki i ciągłe poznawanie Boga. Prawdziwa fascynacja malarstwem miała przyjść dopiero po skończeniu nauki.
          Po skończeniu studiów poszedł pracować do Giełczyna. Wówczas zaczęły go fascynować przeróżne odcienie zieleni, drzew liściastych, sosen.
          Najwięcej obrazów namalował podczas przerw w pracy. - Byłem jedynym pracownikiem na parafii. Sam sobie gotowałem i prałem, miałem więc dużo wolnego czasu, który spędzałem na malowaniu. Głównym tematem moich obrazów były wówczas krajobrazy wsi i Biebrzańskiego Parku Narodowego - opowiada ks. Błaszczyk. W Giełczynie udało mu się zarobić na obrazach. - Ludzie przyjeżdżali w rodzinne strony i kiedy zobaczyli jak maluję, chcieli je ode mnie kupować. Nie robiłem tego dla zysku. Malowałem głównie dla przyjemności. Ale ludzie mi płacili za obrazy. Dzięki temu dzisiaj mam z czego żyć, bo 600 złoty renty to nic. Prawie wszystko oddaję na dom, w którym mieszkam.


          Tematyka jego obrazów to przede wszystkim pejzaże rodzinnych stron księdza Błaszczyka. Uwiecznił na nich to co widział, kiedy był dzieckiem i młodym chłopakiem. Na obrazach widać leśne krajobrazy, sceny biblijne oraz historyczne. Przeważają obrazy z widokami wiejskimi. Treść jego obrazów to dla niego powrót do lat młodzieńczych, to obraz rodzinnych stron, które już nie będą takie jak dawniej.
          Ksiądz Błaszczyk nie wie ile namalował do tej pory obrazów. Jedynie przypuszcza, że mogło ich być około 500 sztuk. Wiele z nich znalazło się na wystawach w Knyszynie i Białymstoku.


          Obecnie ksiądz Henryk mieszka w domu dla księży rencistów. Na poddaszu domu ma swoją pracownię. Czasami tam chodzi, aby malować. - Ale zdrowie już nie to, a i lata lecą jakoś szybko. Ale maluję, mam kilka obrazów pozaczynanych, więc muszę je skończyć.
Sławomir Radecki
Niniejszy serwis internetowy stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Informacja na temat celu ich przechowywania i sposobu zarządzania znajduje się w Polityce prywatności. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie informacji zawartych w plikach cookies - zmień ustawienia swojej przeglądarki.